Dieta odchudzająca potrafi być bardzo restrykcyjna. Rezygnacja z dotychczasowych nawyków żywieniowych to szok dla organizmu, przez co bardzo wiele osób poddaje się i wraca do tego, co jadł przed przejściem na dietę. Na pomoc wkracza „cheat meal”, czyli małe oszustwo i sztuczka, która przechytrzy nasz organizm i przyspieszy zrzucanie kilogramów. Jak to możliwe?
Rola cheat meala
Oszukany posiłek ma za zadanie wprowadzić nasz organizm w stan zdezorientowania. Jesteśmy przecież na diecie, a tu nagle taka bomba kaloryczna, zwykle pozbawiona jakichkolwiek wartości odżywczych. O co więc chodzi? W każdej diecie następuje tzw. moment zastoju, kiedy kilogramów nie ubywa i zaczynamy tracić nadzieję oraz motywację. Wprowadzenie jednego wysokokalorycznego posiłku sprawi, że organizm dozna szoku i ponownie przyspieszy metabolizm, który po tygodniach diety może być nieco spowolniony.
Jak często?
Zacznijmy od tego, kiedy można wprowadzić pierwszy „cheat meal”. Wielu dietetyków uważa, że najwcześniej możemy sobie na niego pozwolić po 2 tygodniach diety. Lepiej jest jednak zaczekać do momentu, kiedy nasza silna wola i motywacja zaczną spadać. Wówczas wysokokaloryczny posiłek będzie pewnego rodzaju wynagrodzeniem naszych kilkutygodniowych wyrzeczeń.
Cheat meal nie powinno się stosować częściej niż raz w tygodniu, jednak optymalnie jest go wprowadzać do jadłospisu 1-2 razy na miesiąc. Możemy wówczas liczyć na szybsze pozbycie się zbędnych kilogramów, a o to przecież chodzi w diecie.